niedziela, 13 października 2013

Pociąg do Kościukiewicza

**********************************************************

Światu pocą się ręce i dostaje gorączki z powodu ekscytacji swoimi obsesjami i "sprawkami" o karykaturalnym raczej wymiarze, a ich cechuje dystans, chłód perspektywy. Płacą za to często dużą cenę. Są w pewnym sensie kosmitami, outsiderami, których na mentalną izolację skazuje samoświadomość, ponadprzeciętna dojrzałość, wynikająca zwykle z jakichś traum. Opancerzyli się, ale niezdejmowanie pancerza okazuje się zazwyczaj niemożliwe. Tacy bohaterowie są dla mnie - jako odbiorcy - poważnie pociągający, na granicy zakochania. Coetzee ma wielką wprawę, wręcz metodę, w generowaniu takich typów. Bator chyba czytała Coetzeego, który na sto procent czytał Kafkę (około tysiąc razy). I klasyków rosyjskich, to wiadomo. I Kierkegaarda też. Wszystko to u niego czysto słychać ("Więc tak wygląda koniec? Jak szczur? Co za hańba!").
A ostatnio w polskim filmie - Chyra i Kościukiewicz są tacy u Szumowskiej ("W imię…"). Uwielbiam (zwłaszcza dwóch ostatnich:).


**********************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz