poniedziałek, 20 marca 2017

jesteśmy jak te owce, potulne aż do dnia rzezi

**********************************************************

Babcia pociąga nosem, bo każdy by pociągał, gdyby tak metodycznie wyziębiał własne mieszkanie. Wietrzenie to jest babci mania. Systematycznie wyciąga pościele, futra, koce i wietrzy, wietrzy, wietrzy. I już tylko smog, jego natrętna obrzydliwość, sącząca się toksyczność, wciskająca się nawet przez szczeliny, a co dopiero przez okna otwarte na zachętę, już tylko taka wizja trującego wyziewu wpychającego się podstępnie do środka, to jest jedyny argument, przy pomocy którego można powstrzymać babcię od otwierania okien, zwłaszcza gdy jest ziąb i szaruga. Za każdym razem, gdy wchodzę, babcia pyta z nadzieją: – Może nie ma już dziś tego smoka? A szynkę kupiłaś? 

Szynkę tak, stojąc jak zwykle w ogonku w karłowatym pieprzniku nieopodal, wypełnionym po brzegi mięsem ludzkim i zwierzęcym, w tym moim aktualnie. Patrząc na perwersyjne miksy mięsne wołowo-wieprzowo-cielęce plus gęsie i indycze oraz kurze, a także słuchając niewiarygodnych miksów stylistycznych, przynależących do nieprzystających do siebie nijak językowych porządków: „Poproszę gęsią szyję”. „Szyjkę gąski? Przerąbać? Na pół czy na trzy?” – I co? Przerąbała? – pyta babcia, gdy jej to opowiadam po powrocie. 

Jestem dla babci dzieckiem z jednej strony („Mówię ci, żebyś wiedziała coś o życiu”), a z drugiej wyrocznią, postacią wszechwiedzącą, znam się na telefonach i innych urządzeniach, na stu tysiącach spraw („A jak mnie boli pępek, taki zwinięty mam jakby, to co byś zrobiła?” „No, wzięłabym nospę chyba”. "O, ty mi zawsze dobrze poradzisz".) 

Babcia krople do nosa wlała sobie do oczu i trzeba było przemyć oczy wodą. „Człowiek jest taki kruchy, byle co mu zaszkodzi, a oni jeszcze się zbroją, rakiety jakieś pancerne wymyślają, czołgi produkują… A jakbyś znowu miała grypę żołądkową, to pamiętaj tylko pepsi-cola. Mówię ci, żebyś wiedziała coś o życiu”. Babcina porada. 


**********************************************************

wtorek, 14 marca 2017

W listach Petrarki znajdujemy dowody, że umiał sobie robić propagandę, co prawda szanując swą godność

**********************************************************

Jeśli chodzi o filmy Agnieszki Holland, to Kobieta samotna tak i Gorączka, to są filmy wybitne moim zdaniem. Aktorów prowincjonalnych nie widziałam. Całkowite zaćmienie pachnie fałszem plus niezbyt udaną rolą Leonardo Di Caprio, nie wierzę temu filmowi. Świetny jest Plac Waszyngtona, rasowa fabuła (na podstawie powieści Henry’ego Jamesa), mistrzowsko zagrana. Tajemniczy ogród wyobrażałam sobie zupełnie inaczej. A W ciemności nie podziałał na mnie, w ogóle mnie nie ruszył ani film, ani rola Roberta Więckiewicza. Do Janosika nie przymierzałam się nawet, szkoda mi było czasu, nie wiem, na co się kto w tym filmie mógł napalać. Tyle. Reszty nie widziałam. A do tego szybkiego przeglądu sprowokował mnie Krzysztof Varga, gdy tak sobie ogólnie przeglądając Duży Format, natknęłam się znienacka na jego głos (raczej pogłos) w sprawie Pokotu jeszcze. 

No więc Pokot jeszcze raz. Bo przykro mi się zrobiło i wezbrała we mnie ochota, by zawołać: Nie uczmy może Holland filmy robić! Holland jest fachurą i sądzę, że świadomie zrobiła taki film, jaki chciała. Dosyć oczywisty i pełen jawnych gestów, w którym widać wszystko jak na dłoni, choć tekst Krzysztofa Vargi świadczy wyraźnie o tym, że nie wszystko, że ta oczywistość nie jest wcale taka dostateczna. Ktoś tu nabrał się jednak na łopatę. 

W filmie toczy się bój bazowy, czarno-biały, jak w moralitetach, pomiędzy dobrem a złem, dlatego wszystko jest tam oznaczone, żeby nie było wątpliwości. I Duszejko także - jako ta dobra, która jednak nie wytrzymuje presji i fiksuje pod naporem rzeczywistości. 

Wątpliwości zresztą są i tak, ponieważ bohaterka mści się na wybranych ludziach całkowicie nie po katolicku, stawiając znak równości między śmierciami zwierząt i myśliwych. Oko za oko, ząb za ząb, tyle że, precyzując, oko psa za oko człowieka, ząb dzika za ludzki ząb i tak dalej. Śmierć za śmierć. Zabijasz sobie zajączki? Uważaj, bo i ty możesz zostać zabity (przez zajączki, tj. z powodu zajączków). 

A jednak nikt nie każe nam utożsamiać się z morderczynią. Właśnie dlatego autorki scenariusza zrobiły z Duszejko lekką wariatkę: nie po to, żeby zasugerować, że tylko wariatki mogą zbawić świat, lecz żeby pokazać, że trzeba popaść w obłęd, by posunąć się do zabijania. Że trzeba jednak sfiksować (ze współczucia, rozpaczy, desperacji), żeby pchać się w rolę Pana Boga. Ten film jest ostrzeżeniem, a nie zachętą do zbrodni. Żebyśmy uważali, bo nasza monstrualność może doprowadzić do obłędu co bardziej wrażliwe jednostki. Przemoc rodzi przemoc – to właśnie pokazuje ten film. Bo jakkolwiek Matoga, Dobra Nowina i Dyzio są przerażeni tym, co zrobiła Duszejko, to jednak postanawiają jej pomóc. Wiedzą, że racja jest po jej stronie, choć nie uznają jej metod dowodzenia tej racji. 

A dlaczego Wnętrzak, Szelest i prezes nie dostają szansy na zmianę? Ponieważ nie rokują, a koncepcja jest taka, że zostają zawczasu wyeliminowani.

Ten film jest jak papierek lakmusowy. Odrzuca cię Duszejko? Budzi w tobie obawę i opór? Kto się cyka, powinien czym prędzej rozejrzeć się dookoła i zacząć robić coś w celu niedoprowadzenia do takiej sytuacji, że armia Duszejek nie będzie miała wyjścia i zacznie mordować ociężałych, z lekka zidiociałych (od nadmiaru kaszanki w zwojach) łowców i mięsożerców. Może takiej wizji autor recenzji się przestraszył. 
_________________________________________________________________________________

PS 1 Jestem spokojna, że Holland nie podziękuje wylewnie Szyszce za to, że „bezwiednie zatrudnił się w dziale promocji tego filmu i nie ustaje w wysiłkach, aby dzieło rozpropagować w całej Polsce”, bo drzewa są jednak ważniejsze niż kariera filmu, więc lepiej, żeby Szyszki w ogóle nie było w tej historii. 

PS 2 W ostatnim akapicie sam Varga wysuwa tezę, że Polacy (a to w końcu ludzie!), nadają się tylko do odstrzału jako niereformowalne szkodniki. 


**********************************************************

niedziela, 5 marca 2017

Tygrysy Gniewu są mądrzejsze niż konie Pouczeń

**********************************************************

Jeśli chodzi o motyw jastrzębia przybitego gwoździami do drzewa w opowiadaniu Prusa pt. Ze wspomnień cyklisty, to ma on taki kontekst, że jest to zemsta ludowa, ponura i prymitywna, za to, że jastrząb polował na kurczęta i kury we wsi, więc poszkodowani chłopi wreszcie go schwytali i postanowili ukarać: 
— Jego syny i wnuki do dziesiątego pokolenia będą pamiętali karę i żaden psubrat już tu nie przyleci — dorzucił chłop z kamieniem w ręku. Miał on twarz surową i głupią. 
— To nic nie pomoże!… — odezwał się podróżny z łagodną fizjognomją. — Prusak nigdyby tego nie zrobił. On strzela do drapieżników, ale najpierwej buduje dla drobiu wielkie kojce z drucianych siatek, gdzie kura może sobie chodzić ile chce, a jastrząb do niej się nie dostanie. (...)
— Ciemnota!… — odparł wędrowny. — Takiemu się zdaje, że taniej przykuć jastrzębia, aniżeli zbudować kurom należyty kojec… Ale co prawda, nie każdy gospodarz miałby u nas pieniądze na siatkę… U Prusaków co innego… Tam i rzeczy tanie i pieniądze mają… 
B. Prus, Ze wspomnień cyklisty w: Pisma, tom XXIV, Gebethner i Wolff, W-wa, 1935
Bo taki jest porządek: drapieżniki polują, żeby nie umrzeć z głodu, a jak ktoś trzyma kury, to trzeba o nie zadbać i właściwie je zabezpieczyć. 

Ale po co ta lekcja? Jest XXI wiek i dużo więcej wiemy, prawie wszystko, także na temat tego, co mamy jeszcze do stracenia, jak niewiele tego zostało. Że przyszedł czas na wejście level wyżej, na spojrzenie poza czubek własnego, człowieczego nosa, żałośnie słabiutkiego w porównaniu ze zwierzęcym. Że śmierć każdego bytu umniejsza nas, albowiem jesteśmy zespoleni z całą przyrodą. 

Gdy przeczytałam parę lat temu Prowadź swój pług przez kości umarłych Olgi Tokarczuk, miałam ochotę podarować tę książkę komu się da. Bardzo chciałam się nią podzielić ze wszystkimi. Miałam większą wiarę w jej moc niż w moc filmu Agnieszki Holland, zrobionego na jej podstawie właśnie teraz, filmu Pokot, ale też bym chciała, żeby go powszechnie obejrzano. 

Ten film staje w obronie ofiar, a to duża odpowiedzialność, żeby tym ofiarom nie zaszkodzić. Paradoksalnie. 

Niedawno obiegła media poruszająca historia pod atrakcyjnym hasłem: pies uratował życie innemu psu. I to był piękny aspekt tej historii, która miała jednak także wątek makabryczny, potworny, niestety: uratowany piesek dogorywał na śmietniku, gdyż został skatowany przez jakiegoś człowieka przy pomocy młotka lub innego tego typu narzędzia, był jedną wielką raną. Ten człowiek jest aktualnie poszukiwany, żeby można było go ukarać, a pies został otoczony troskliwą opieką (mam nadzieję, że jest tak nadal). Będę szczera: patrząc na tego pieska, na biedaka z krwawą miazgą zamiast czaszki, miałam wielką ochotę walnąć na odlew młotkiem sadystę, który to zrobił, zmasakrować mu te same miejsca, też zmiażdżyć mu oczodoły. Eksterminować go z tej planety. Wymierzyć sprawiedliwość. Obudził się we mnie Gniew. 

Tak właśnie działa film Pokot Agnieszki Holland. Tak został zrobiony, jak została pomyślana książka. Budzi gniew. Zestawia w taki sposób ludzi i obrazy/krajobrazy, żeby odbiorca-człowiek miał ochotę się zerwać i haratnąć przewijające się tam kreatury (prezesa, Wnętrzaka, księdza Szelesta). 

Główna postać, Duszejko (bez "Janina" na życzenie samej bohaterki), jest ofiarą (myśliwi zabijają jej psy, które też są ofiarami) i solidaryzuje się z ofiarami, ze słabszymi, a więc ze zwierzętami, zabijanymi beztrosko w toku myśliwskich ekscesów, a także z kobietami, które są ofiarami mentalności myśliwych, bo same polowania to jest tylko pochodna sedna sprawy. Gdyż myśliwi to są ludzie źli: mają w pogardzie zwierzęta, nie może być inaczej, skoro mają w pogardzie także ludzi słabszych (w tym zwłaszcza kobiety, co nie przeszkadza im tworzyć z nimi uświęconych „rodzinnych” stadeł), robią pokątne biznesy, obrzydliwe, interesuje ich kasa i władza, są prymitywni, nieatrakcyjni pod żadnym względem. To smoliście czarne charaktery, ale jacy wiarygodni! Tacy ludzie po prostu istnieją, a przekonanie o tym, jaki stanowią procent społeczeństwa, to jest tylko kwestia stężenia idealizmu w organizmie. 

Więc widzę premedytację w nagromadzeniu ohydy po stronie kłusownictwa i myślistwa, które owszem, miało kiedyś coś wspólnego ze słowem myślenie, ale wieki temu, jakieś sześćset lat, gdy polowanie rzeczywiście wymagało sprytu i było warunkiem przetrwania. Jest to kumulacja obliczona na konkretny efekt. 

Duszejko próbuje pouczeń, legalnych interwencji i perswazji, ale kiedy widzi, że nie ma innego wyjścia, chwyta się „tygrysów Gniewu”. Skoro istnieje tylko piekło, a nieba nie było nawet wtedy, gdy żyły Dziewczynki, suczki Duszejko, choć ich bestialskie zabicie w trakcie polowania zniszczyło nawet tę namiastkę, którą sobie wygenerowała własnym nakładem wiary i energii, respektujmy piekielne prawo.

Znamienne i uwiarygadniające: Matoga biegnie wysadzać kasę chorych, kiedy ta poskąpi środków na ratowanie jego ciężko chorej żony. Duszejko bierze sprawy w swoje ręce, gdy myśliwi zabijają jej psy. Ale są to krople, które tylko przepełniają czarę, bo jednak chodzi też o całokształt. A co by było gdyby? Gdyby ludzie, na przykład, nie wyczytali w Biblii: Czyńcie sobie ziemię poddaną? To pokazuje zakończenie.

Kiedy Duszejko idzie z pijanym prezesem w las po balu przebierańców, podając mu uprzednio flaszkę zabójczych feromonów, i mówi: "Pomogę ci", jakoś dziwnie wierzę, że to naprawdę jest pomoc - w godnym zamknięciu jego nędznego, pełnego wrzasku, okrucieństwa i barbarzyństwa życia, i rozpoczęciu czegoś nowego (czy faktycznie i gdzie to już mniejsza). 

A jeśli uważamy, że nikt, Duszejko także, nie ma prawa zabijać w imię dobra, to odbierzmy to prawo również myśliwym. Skoro ksiądz Szelest ma prawo straszyć karą i gniewem boskim, jednocześnie cynicznie zabijając, nie szanując tego, co Bóg stworzył, to także Duszejko może w swej uczciwości straszyć zemstą i gniewem Przyrody i ratować ją desperacko, eliminując jej wrogów i morderców. Bądźmy przynajmniej konsekwentni. 


**********************************************************