niedziela, 21 lutego 2010

Radykalnie i niedialogowo

*********************************************************

- Słuchaj, dzieweczko!
Ona nie słucha.


No właśnie. Wygląda na to, że dzieweczka (nie zważając na życzliwy tłum oraz namolnie "dialogowego" okularnika) marzy o "anihilacji" doskonałej. Zdecydowanie chce podążyć za swym zdematerializowanym Jasieńkiem. Czy nie byłoby zatem humanitarnie ze strony altruistycznej gawiedzi, gdyby w tej sytuacji zaoferowała jej np. darmowy stos? Wraz z czynnością spalenia oczywiście. Ful serwis i w biały dzień, pełen pakiet. Wszystko wskazuje na to, że dzieweczka byłaby tłumowi bardzo wdzięczna. Niestety, nie załapała się już na malownicze stosowe czasy. Czego (dużo bardziej niestety - szkoda, że "niestety" stopniuje się tak niemrawo!) nie można powiedzieć o całej masie innych radykalnych i "niedialogowych" dzieweczek, jak również postaci męskich, które w głębszej przeszłości nie bardzo miały ochotę na nierówne negocjacje (z wszelkimi "monopolistami") w różnych światopoglądowych kwestiach. Śmiem twierdzić, że ta dzieweczka miałaby w chwili śmierci nerwy spięte zupełnie inaczej niż na przykład Giordano Bruno. Tak to sobie wyobrażam.

Pomyślałam o "białym dniu i miasteczku", i o rynku, i stosie na rynku z powodu M. Kopernika, który przewinął mi się ostatnio przed oczami w formie niusa (chodziło o jego szczątki). Przez sekundę znowu poczułam smak własnego, dziecięcego zdziwienia, gdy przeczytałam po raz pierwszy o G. B. (kojarzy się z Kopernikiem): że wszedł dobrowolnie na stos, ponieważ nie chciał udać, że nic się nie zmieniło, nie stało. Potwierdził lub dokonał odkryć dosłownie kosmicznych, ontologicznych niemalże. Których osobiście był pewien. I zaprzeczano temu w żywe oczy. A jednocześnie, tak naprawdę i w tamtej chwili, z perspektywy przeciętnego zjadacza chleba, czy cokolwiek uległo zmianie? Dlatego, że helio-, nie geo-? Czy z perspektywy statystycznego Ziemianina (=perspektywy współczesnych mediów) znacznie większą sensacją nie byłoby odkrycie, że - powiedzmy - takie danonki radykalnie (i niedialogowo;) przyspieszają osteoporozę i że zażeranie się nimi, zwłaszcza przez dzieci, grozi szybkim i trwałym kalectwem? Jak widać, kwestia perspektywy bywa naprawdę zasadnicza.
Tak czy siak: idea albo śmierć?? Brrr. Wyjątkowo podła alternatywa.

Dodam jeszcze - a propos kontrowersyjnych samobójców: bardzo podoba mi się wersja ewangelii, opowiadająca, że Judasz był Jezusowi najbliższy spośród apostołów, ponieważ był z nich najodważniejszy. I jako taki zresztą, szybko pozbył się też swego ciała.

*********************************************************