poniedziałek, 31 lipca 2017

Poznać się to mylić się

**********************************************************

W komunikacji miejskiej trochę się rozluźniło, dzięki czemu zaistniała przestrzeń dla pasażerów liczniejszych jakby w miesiącach tzw. letnich, przewożących swój dobytek w wypchanych reklamówkach i gadających do siebie. Są to jedyne osoby, które nie gadają o pogodzie albo o tym, co sobie kupiły bądź też zjadły. Żulerka jest zajęciem wymagającym ogarnięcia i organizacji, a także dyscypliny, więc nie każdy może uprawiać ją na co dzień. Latem życie przenosi się w plener, gołe niebo zamienia się w dach, ławki w łóżka, ale rano siedzą już prosto, jakby wyszli dopiero przed chwilą na powietrze, bety pozwijane i grzywki zaczesane schludnie w górę. 

To jest stały symptom lata o charakterze społecznym, tak jak stałym symptomem w wymiarze jednostkowym jest moja wielka ochota wejścia w letnich miesiącach pod schładzający prysznic konkretnych akapitów z utworów literackich też konkretnych, i to nie z tęsknoty za tekstami, które już czytałam, tylko z fascynacji, a także z ciekawości, czy i jak zadziałają. Zresztą mniejsza o to. Chodzi o nadużycie w zastosowaniu figur retorycznych, bo nie muszę o nic wołać ani węszyć za czymś adekwatnym. Kafką toczy się życie. 

Wiem, że się nigdy nie dowiem, „jak to jest być nietoperzem?”, ponieważ jestem człowiekiem. Mogę jednak próbować doświadczyć obcego świata, wejść w cudzą perspektywę, na ile mi pozwoli wyobraźnia, wiedza i empatia, które mój organizm potrafi wygenerować, jeśli tylko zechcę uruchomić odpowiednie procesy. I nie ma sprawy, mogę zacząć od przeczytania Przemiany Franza Kafki dla ułatwienia jeszcze raz („Gdy Gregor Samsa obudził się pewnego rana z niespokojnych snów, stwierdził, że zmienił się w łóżku w potwornego robaka”), tak jak zaczyna od niej swoją ostatnią książkę pt. Bystre zwierzę. Czy jesteśmy dość mądrzy, aby zrozumieć mądrość zwierząt? profesor Frans de Waal, znany na całym świecie psycholog i etolog: 
Przemiana Franza Kafki, opublikowana w 1915 roku, stanowiła specyficzną salwę powitalną dla stulecia, które miało stać się wiekiem słabnącego antropocentryzmu. Wybierając odpychające stworzenie ze względów metaforycznych, Kafka od pierwszej strony zmusza nas do wyobrażenia sobie, jak to jest być robakiem. Mniej więcej w tym samym czasie niemiecki biolog Jakob von Uexküll pisał na temat zwierzęcego punktu widzenia, określając go jako Umwelt danego zwierzęcia. Ilustracją dla tego pojęcia (oznaczającego po niemiecku „świat otaczający”) była przechadzka po różnych tego typu światach. Każdy organizm poznaje otoczenie na swój własny sposób, pisał Uexküll. Bezoki kleszcz wspina się na źdźbło trawy, oczekując na zapach kwasu masłowego wydzielanego przez skórę ssaka. Jako że eksperymenty pokazują, że ten pajęczak jest w stanie wytrzymać osiemnaście lat bez pożywienia, ma on masę czasu na to, aby w końcu wyczuć jakieś zwierzę, opaść na nie i pożywić się jego ciepłą krwią. Po tym wszystkim jest już gotowy, aby złożyć jaja i umrzeć. Czy rozumiemy Umwelt kleszcza? Wydaje się, że jest on niebywale ubogi w porównaniu z naszym, ale Uexküll uważał, że prostota jest jego siłą: cel kleszcza jest jasno zdefiniowany i zwierzę takie niełatwo rozproszyć.
Frans de Waal, Bystre zwierzę. Czy jesteśmy dość mądrzy, aby zrozumieć mądrość zwierząt?, Copernicus Center Press, 2016, tłum. Łukasz Lamża 
Tak więc, owszem, nigdy się nie dowiem, jak to jest być kleszczem albo lwem, ale mogę podejmować próby wyjścia poza własny, wąski, ludzki Umwelt i wejścia w Umwelty organizmów, których nie można mierzyć ludzką miarą, a których w przyrodzie jest bogactwo nieprawdopodobne. 

I mam też wrażenie, że jestem w stanie zrozumieć Umwelt kleszcza jednak znacznie lepiej niż Umwelt ludzi piszących projekty ustaw ostatnio w Polsce, dla Polski, po polsku, dla Polaków, dla Polek i Polaków, o Polsce, z Polską itd. To po prostu niewiarygodne.


**********************************************************

niedziela, 2 lipca 2017

Męcząca siła gwiazd (wpis celebrycki)

**********************************************************

Celebrytki powitały lato na dywanie standardowo czerwonym, nie kwiatowym lub choćby zielonym tematycznie, a pogodynka o głosie jedwabistym, jak hipnoterapeutka najlepsza w danym regionie, przekazała info, że oto mamy przed sobą ciepłe dni. I ciała celebrytek powoli stracą bladość (nasze też), aż zaczniemy marzyć o chłodzie na powiekach, żeby przykryć nimi ciepłe oczy. 

Masz jakieś wątpliwości, Ziemianko/Ziemianinie, w kwestii urody świata? Że istnienie jest przywilejem? To się rozejrzyj wokół. I się ciesz. Lato jest celebrytą wśród pór roku. Jest fazą nachalną. Dlatego mój organizm domaga się w wakacje, oprócz truskawek i malin, Czarodziejskiej Góry oraz Zamku albo Ameryki, albo Dołu. Ratunkowych szalup od tej niewiarygodnie pięknej ściemy. Co tu jeszcze dodać? Gdy Kafka pisze o chłodzie, czuję chłód. Tak samo Płatonow. Kafko, help! 


**********************************************************