Wszystko wskazuje na to - życie na to wskazuje i do tego prowadzi umiejętność przytomnej oceny rzeczywistości, tj. realizm - że tak musi przebiegać prawidłowy proces rozwoju świadomości na poziomie społecznym, jak to zaszło w przypadku filozofki Agaty Bielik-Robson: od idealistycznej wiary w demokrację deliberatywną do pełnej rezygnacji nadziei na ratunek w topornym liberalizmie rodem z Thomasa Hobbesa, w którym jako gatunek wypadamy raczej dość ponuro. Agata Bielik-Robson pisze o tym akurat w kontekście niedawnego zamachu na redakcję „Charlie Hebdo”.
Ale o tym jest też w pewnym sensie cała książka Baracka Obamy (Dreams from My Father. A story of Race and Inheritance), który wchodzi na tę samą ścieżkę – nieuchronną ścieżkę wątpliwości - zwłaszcza wtedy, kiedy jako działacz społeczny zaczyna na każdym kroku zderzać się z twardymi realiami. I nie tylko realiami zresztą, bo z duchami (przeszłości) też.
Od ludzi, których określa jako żyjących w świecie jakby żywcem wyjętym właśnie "z filozoficznych pism Thomasa Hobbesa, gdzie brak zaufania jest oczywistością, zaś lojalność dotyczy przede wszystkim rodziny, a w dalszym ciągu sięga meczetu oraz czarnej społeczności i ani kroku dalej”*, dostaje permanentnie zajadłe lekcje:
„- Ja ci powiem, że jedną rzecz w białych podziwiam – ciągnął Rafiq. – Oni wiedzą kim są. Popatrz na takich Włochów. Jak tu przyjechali, mieli gdzieś amerykański sztandar i całą resztę. Od razu założyli mafię, żeby zatroszczyć się o własne interesy. Irlandczycy przejęli ratusz i poznajdowali posadki dla swoich. To samo Żydzi… chcesz mi może powiedzieć, że ich bardziej obchodzi jakiś czarny chłopak z naszej dzielnicy niż właśni krewni w Izraelu? Gówno prawda. To są więzy krwi, Barack, każdy troszczy się o swoich. Kropka. Tylko czarni są tacy głupi, żeby się troszczyć o własnych wrogów”.*
Coraz bardziej trudne i bolesne staje się dla niego własne credo:
„- Jako czarni mamy prawo mówić naszemu krajowi, co jest z nim nie tak – mówiłem samemu sobie i tym czarnym znajomym, którzy chcieli mnie słuchać – nie tracąc zarazem wiary w jego zdolność do zmiany”.*
Ciekawe, jaki jest w tej chwili stan umysłu Baracka Obamy.
zaokienna demokracja deliberatywna w wydaniu kruczym
___________________________________________________________________* Barack Obama, Dreams from My Father. A story of Race and Inheritance
**********************************************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz