„Złe, udręczające słońce, chorobliwy blask na murach, udręczający brak całkowitego zachmurzenia, upiorna nieobecność jakichkolwiek chmur, na razie wszystko jednorazowe i krótkotrwałe, niestety, ze skłonnością do multiplikacji i wydłużeń”¹ - tak Jerzy Pilch anonsował (1 marca 2013) zagrożenie nadejściem wiosny („królewna wiochna, chjwd, nadchodzi?”), czyli w jego rankingu „wieść hiobową”. I powiało klasyką gatunku. „Jestem człowiekiem chorym… Człowiekiem złym. Niepociągającym. Myślę, że cierpię na wątrobę”² - tak zaczyna swoje notatki człowiek z "podziemia" u Fiodora Dostojewskiego, a przecież taki być musi ktoś, kto nie lubi wiosny, wiotkiej królewny, czyż nie?, dla kogo jej nadejście nie jest tym, czym jest niewątpliwie dla naziemnej oraz pociągającej (a także przeważającej) części ludzkości, tj. anonsem o przeciwnym zgoła nacechowaniu, mianowicie radosną zapowiedzią - lub apetyczniej: przedsmakiem - brokatowego lata z przesłaniem all inclusive, a także no limits, z naciskiem na liczebniki, i tylko darkness serwuje się wtedy w skąpych dawkach. Czego zresztą aktualnie doświadczamy.
Zwłaszcza że Pilch kontynuuje konsekwentnie w trybie niepopularnym: „Miałem to perfekcyjnie opanowane, raniutko myk-myk do kiosku po gazety, w sklepie precyzyjne uzupełnienie zapasu żywności, co drugi dzień księgarnia i myk-myk do domu, zanim się rozjaśni. Dobra była zima, rozjaśniało się rzadko, wracałem koło dziesiątej – już się ściemniało. Potem już ani kroku z domu, za oknami z rzadka naruszana szarością czerń. Już nie?”
Co nie znaczy zresztą, że gdyby Dostojewski miał dziewięć żyć (lub tyleż horkruksów, co jest w zasadzie raczej pewne), to że akurat Pilcha należałoby posądzać o bycie jego mutacją, jedną z iluś, w drodze do wieczności. Jeśli kogoś, to chyba Bernharda, raczej jego. Bo kiedy Bernhard mówi: „Nienawidzę słońca, wie pan, niczego na świecie nie nienawidzę tak jak słońca”³, to nikomu się nie wierzy tak, jak jemu.
* Thomas Bernhard, Dawni mistrzowie
¹ Jerzy Pilch, Drugi dziennik
² Fiodor Dostojewski, Notatki z podziemia
³ Thomas Bernhard, Dawni mistrzowie
**********************************************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz