„Dom stał przy rue Clavel. Na parterze mieściła się rzeźnia, w której potężnie zbudowana niewiasta machała toporem i sprzedawała mięso. Była w żałobie, jej mąż zmarł przed dwoma tygodniami. Teraz kobieta prowadziła zakład z pomocą czeladnika. Ravic zerknął na nią przelotne. Wyglądało na to, że wybiera się z wizytą, na głowie miała kapelusz z długą czarną woalką. Chcąc wyświadczyć grzeczność znajomej, postanowiła urąbać jeszcze dla niej przed wyjściem nogę wieprzową. Woalka powiewała nad otwartą półtuszą, błysnął topór i rozłupał z trzaskiem kość.
- Jednym uderzeniem – stwierdziła z satysfakcją wdowa i rzuciła nogę na wagę”.
Erich Maria Remarque, Łuk triumfalny
Wdowa się pochwaliła, powiedziała to triumfalnie: jednym ciosem. Triumf pasuje do przemocy. Rzeźnia, mięso, topór i łuk triumfalny – które słowo nie pasuje do pozostałych? Macie rację oraz 4 punkty za poprawną odpowiedź (czyli: żadne). Wszystkie słowa do siebie pasują, są rodziną, oprócz tego bazą dla cytowanej powieści Remarque'a.
Jeśli wierzyć Wikipedii, po II wojnie światowej zbudowano tylko jeden łuk triumfalny - w Korei Północnej (1982). I jak dotąd pozostawała Korea osamotniona w tym swoim ekscesie. Ale być może już wkrótce ta informacja będzie wymagała update'u, gdyż nad Wisłą - o czym czytam we wczorajszej GW - powstał projekt, a także stosowny komitet złożony z ubranych wizytowo rzeźniczych wdów, postulujący zbudowanie również w Warszawie takiej bramy Hadesu (Remarque), czyli łuku w celu upamiętnienia triumfu tych, co nie wołali za bolszewikiem, tylko gonili go i gonili aż przegonili, uf. W tej sytuacji, jako obywatelka tego kraju, chcę przypomnieć, że stolica ma już łuk, który mógłby nadać sens tej wielkiej rzeźni, jaką była historia ludzkości w XX wieku i być dobrą wróżbą na przyszłość. Gdyby tylko dał radę jakoś przetrwać do 2020 roku.
**********************************************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz