*********************************************************
Grabarz kopie grób na cmentarzu. Staje nad nim poeta Wojaczek i gapi się zafascynowany. Potem wypowiada ten głupi tekst:
- Dobrze pan kopie.
Grabarz patrzy do góry, mierzy wzrokiem garniturek Wojaczka, jego inteligencki look.
- A tobie, synek, nikt nie dokopał? - mówi wreszcie i wraca do kopania.
Wojaczek pogrąża się zresztą ostatecznie w oczach grabarza, wskakując do kopanego dołu.
Fajna jest ta scena, oprócz tego, że symboliczna (Wojaczek, jak wiadomo, obsesyjnie biegał za swoją śmiercią).
Beznamiętność i trzeźwość tego grabarza, chlebożercy reprezentatywnego dla reszty ludzkości, zestawiona z wielką przeginką, egzaltacją, histerią poety, znajdującego się w fazie permanentnej epifanii (co musiało skończyć się szybkim zgonem), w zderzeniu z mocą desperado. Czy czekał na Wojaczka wielki spokój?
*********************************************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz