Uśmiechnięta, porozbierana… – babcia wita mnie w progu taką krótką charakterystyką, a następnie streszcza mi serial z jakimś cesarzem albo sułtanem w roli głównej, poligamistą w każdym razie, który – co babcia podkreśla – woli jednak dziewczęta roześmiane, czy niekompletnie ubrane, tego nie wiem.
Cesarz kojarzy mi się najpierw z Hansem Christianem Andersenem, a w drugiej kolejności z Kapuścińskim.
Ten pierwszy żony nie miał (z tego, co wiem), drugi miał tylko jedną, niemniej dostarczył Arturowi Domosławskiemu materiału do rozdziału pt. O miłości i innych demonach, który znalazł się w jego biografii Kapuściński non-fiction, a który sąd nakazał mu ostatnio usunąć z kolejnych wydań. Wyrok jest kuriozalny, a także nieprawomocny póki co.
Ten pierwszy żony nie miał (z tego, co wiem), drugi miał tylko jedną, niemniej dostarczył Arturowi Domosławskiemu materiału do rozdziału pt. O miłości i innych demonach, który znalazł się w jego biografii Kapuściński non-fiction, a który sąd nakazał mu ostatnio usunąć z kolejnych wydań. Wyrok jest kuriozalny, a także nieprawomocny póki co.
Instytucja cenzury samemu Kapuścińskiemu nie była obca, do tego stopnia, że gdy zabrakło jej tam, gdzie jego własnym zdaniem byłaby potencjalnie naturalna, ocenzurował się sam, wycinając z amerykańskiej wersji książki pt. Szachinszach wszystkie fragmenty, mówiące o mało chwalebnej roli USA we wspieraniu irańskiego dyktatora.
Domosławski się nie cenzurował. Za to został ocenzurowany.
Uśmiechnięty, może w czarnym golfie, z takim dymkiem: Moje palce płonęły od ognia mej duszy – tak widzę ilustrację do tego wyciętego rozdziału.
________________________________________________________
* cytat z serialu, który ogląda babcia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz