A premiera Ciała Szumowskiej (za które dostała Srebrnego Niedźwiedzia z Berlinie) w polskich kinach dopiero 6 marca.
Zawsze mnie bardzo śmieszyło określenie cielisty, kojarzyło mi się dosłownie, ale raczej z masą niż z kolorem, to znaczy jako taka mniej więcej arytmetyka: ciało + zwalisty = cielisty, a tymczasem kryje się za nim kolor ultra-subtelny, co za absurd. A teraz myślę sobie, że jest to określenie rasistowskie na dodatek, no bo jeśli cielisty ma oznaczać "mający barwę ciała, bladoróżowy", to to jest w żywe oczy dyskryminacja innych niż biała ras, których cielistość ma zgoła inny odcień. (Przy okazji: sprawdziłam w słowniku i okazuje się, że kiedyś, za górami, za lasami, miało to słowo także 'moje', 'mięsiste' znaczenie: 2. daw. "mający dużo ciała, mięsisty", hehe). Tak czy siak - flakowaty cielisty bawił mnie w pewnym wieku do rozpuku, w całkowitym zresztą przeciwieństwie do cielesnego, który wydawał mi się zawsze fascynująco-bolesny.
**********************************************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz