wtorek, 3 lutego 2015

Z przodu stała, jak Bozia dawała* (a raczej: z przodu stał)

**********************************************************

Babci działa na wyobraźnię olej z wątroby rekina reklamowany namolnie. Rekina? dziwi się babcia i widzi oczyma duszy krąg oprawców ze scyzorykami, rzucających się na biedną rybę i wyrzynających ten narząd z jej przepastnego organizmu, a następnie wyduszających z niego olej do słoika po ogórkach konserwowych. 

Może jednak ja to widzę? 

Skoro o zbrodniach mowa i o oprawcach – spóźniłam się niestety lub może Borys Lankosz się pospieszył, w każdym razie postanowiłam przeczytać wreszcie któregoś "Szackiego”, tzn. jeden z kryminałów Zygmunta Miłoszewskiego ze słynnym śledczym w roli głównej, a konkretnie Gniew, czyli ostatni tom z tej serii, no i co? Przez cały czas widziałam Roberta Więckiewicza, mimo że z Ziarna prawdy obejrzałam tylko zwiastun. Wystarczyło. Więc Więckiewicz mi zagarnął postać i nie dowiem się nigdy, niestety, jak wyglądałby mój własny prokurator, sprzed obrazka.

A kryminał jest rasowy. Szacki ludzki (Homo sum et nihil humanum…).

No i jeszcze te nazwiska, hehe, dobierane z wyraźną lubością, doskonale wykorzystane: Jan Paweł Bierut, Ludwik Frankenstein (Collegium Anatomicum oczywiście), Myślimir Szcząchor, Alicja Jagiełło, Teresa Zemsta, Edmund Falk, Tadeusz Smaczek, nie mówiąc o samym głównym Teo/Teddym, czyli Teodorze. Teodorze-prokuratorze. Szackim. 

a to nie Robert Więckiewicz, tylko autor
___________________________________________________________________
* Zygmunt Młoszewski,Gniew

 **********************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz