…. i jest! Kolejny dowód na to, że są dziwy na niebie i ziemi, o których się nie śniło postaciom przemądrzałym, ani mądrym nawet w tym przypadku. Nikomu chyba.
Kiedy byłam na Idzie w zeszłym roku (małe kino, widzów jeszcze mniej), tak około środka seansu, wśród przeraźliwej ciszy, rozległo się nagle niegłośne, ale wyraźne chrapanie, na które zareagował szybko ktoś siedzący obok tego śpioszka. Śpioszkiem była – jak się okazało - starsza pani, która wyrwana nagle z drzemki, wypowiedziała się głośno: Ponury, ponury film… proszę cię, daj mi cukierka.
Ponury film w holyłudzie to mimo wszystko nie nowina. Ale TAKI ponury film? Sprawdziłam przy okazji, czy Bergman dostał w ogóle jakiegoś Oscara i okazuje się, że tak: za Źródło w 1961. (Potem był nominowany regularnie z każdym prawie kolejnym filmem, ale już bez przesady – więcej nie dostał).
No w każdym razie - szedł i szedł (a noc była rozległa i odbijała się echem).
Jezu, jak się cieszę!
**********************************************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz