niedziela, 22 lutego 2015

Koronkowym żabotem otarł spoconą twarz

**********************************************************

Ja jak zwykle o literaturze, której trochę było ostatnio w życiu mojem i może czas na małą summę, której potrzeba naszła mnie jakoś nagle i w najmniej odpowiednim momencie, toteż muszę się wziąć niniejszym i uwinąć z nią błyskawicznie (jeśli chcę iść dalej, „aż do końca”). 

Więc kiedy tak skroluję te przeczytane tytuły, polegujące w domu tu i tam, a najczęściej tam (gdzie się znajduje akurat moja nietransparentna osoba), to mi przychodzi do głowy Baron drzewołaz Calvino i to zdanie: „Podobnie jak jego jamnik, tak i Cosimo stanowił jedyny egzemplarz swego gatunku”. Już mówię dlaczego: ponieważ z tego klanu literackiego świetnego (byle czego przecież nie czytam;), w kontekście jednej autorki nie umiem myśleć inaczej niż w kategorii takiej klasy wyjątku. 

Mimo że przy okazji Szumu, który jest koronkową robotą, pozwoliłam sobie (no tak, pozwoliłam) na lekką irytację z pozaliterackich przyczyn (i chodziło o końcówkę książki), mając żal, że w bezwyjściowej sytuacji wprawdzie też chwyciła się autorka desperacko przelatującego akurat balonu (jak Cosimo), a następnie pofrunęła (jak Cosimo) w siną dal, to jednak nie skoczyła w ciemną otchłań (jak Cosimo) morza. Poleciała do nieba. Ale mnie w końcu nic do tego. 
"- Wiem, że jeżeli więcej myślę od innych i tych moich myśli im udzielam, a oni przyjmują, to to jest właśnie rządzenie."
Italo Calvino, Baron drzewołaz, w tłum. Barbary Sieroszewskiej akurat (nie Tulli)
Magdalena Tulli rządzi. 


**********************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz