poniedziałek, 7 lipca 2014

Eksploratorzy sensów (moralno-filozoficznych)

**********************************************************
„Stara się za wszelką cenę epatować widza dziwnościami, rozpraszając jego uwagę i zabijając sam moralno-filozoficzny sens utworu. To przedstawienie po prostu jest nieznośnie denerwujące, patologiczne”. 
To jest recenzja z Dziennika Polskiego (cyt. za Duży Format, Gazeta Wyborcza) i nie dotyczy, o dziwo, spektaklu Jana Klaty (któregokolwiek), wystawianego w Starym Teatrze w Krakowie, tylko Klątwy Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Konrada Swinarskiego (z 1968 r). Kogoś to dziwi? Mnie wcale. 

Czy to jest wykrywalne za pomocą precyzyjnych, naukowych narzędzi, czy jednak nienamierzalne fizycznie? Archaiczne opętanie? Co się rozgrywa pod tymi zgolonymi i niezgolonymi (łeb w łeb) czaszkami, że aż grożą swoim bliźnim w biały dzień? Najpierw Nie-boska komedia u Klaty (odwołana), potem Golgota Picnic… Czy posiadanie czarnego kota jest tutaj jeszcze legalne? 


**********************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz