*********************************************************
W wirze Miłoszowego karnawału A.D. 2011, najwięcej myślę o Świetlickim i jego Czesławowej "traumie", z uczuciem wszechogarniającej empatii oczywiście, uszlachetniającym przecież:
ROZMAWIANIE
(na koniec wieku)
W redakcji "Tygodnika Powszechnego" odezwał się telefon.
Trrr. Trrr.
W redakcji "Tygodnika Powszechnego" odezwał się telefon.
Zawsze mnie licho kusi w niewłaściwym momencie
i zawsze jestem w niewłaściwym miejscu.
Trrr. Trrr. Podniosłem słuchawkę. - "Tygodnik Powszechny" -
powiedziałem. W słuchawce odezwał się Czesław
Miłosz zdecydowanie głosem Czesława Miłosza.
- Tu Czesław Miłosz - powiedział. - Z kim mówię? - zapytał.
- Marcin Świetlicki - odpowiedziałem, zgodnie z prawdą, głosem
Marcina Świetlickiego. - To ja poproszę z kim innym -
powiedział Czesław Miłosz.
*********************************************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz