piątek, 13 maja 2011

Gdzie nie spojrzeć, wszędzie piernik (to z "Jasia i Małgosi"), czyli Milosz festival

*********************************************************

W wirze Miłoszowego karnawału A.D. 2011, najwięcej myślę o Świetlickim i jego Czesławowej "traumie", z uczuciem wszechogarniającej empatii oczywiście, uszlachetniającym przecież:

ROZMAWIANIE
(na koniec wieku)

W redakcji "Tygodnika Powszechnego" odezwał się telefon.
Trrr. Trrr.
W redakcji "Tygodnika Powszechnego" odezwał się telefon.
Zawsze mnie licho kusi w niewłaściwym momencie
i zawsze jestem w niewłaściwym miejscu.
Trrr. Trrr. Podniosłem słuchawkę. - "Tygodnik Powszechny" -
powiedziałem. W słuchawce odezwał się Czesław
Miłosz zdecydowanie głosem Czesława Miłosza.
- Tu Czesław Miłosz - powiedział. - Z kim mówię? - zapytał.
- Marcin Świetlicki - odpowiedziałem, zgodnie z prawdą, głosem
Marcina Świetlickiego. - To ja poproszę z kim innym -
powiedział Czesław Miłosz.

*********************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz