*********************************************************
A kiedy kałuże zostały już zamrożone i oprószone śniegiem, którym zaczął żonglować z pasją ten anarchista, wicher, wyjąc przy tym z dzikiej radości, wymiatając, stało się jasne dla wszystkich średniozamożnych, przeciętnych i zwykle utajonych narcyzów tej części globu (obu płci), że utracili możliwość napawania się choćby w przelocie swoim ogólnie dostępnym oraz darmowym odbiciem, przyziemnym, chodnikowym, odławianym legalnie, choć niejawnie, przy spuszczonych niby skromnie powiekach, z podeszczowych publicznych akwenów. I jeszcze z bezdennością panującego mroku trzeba się raczej rozstać, na jakiś czas przynajmniej, kto wie jaki, skoro kałuże zostały zamrożone i oprószone na biało (gdyż śnieg świeci), ale to już bez większego bólu. W tej sytuacji także, wobec nagłego zmrożenia oraz ogólnej zawieruchy, z powodu ram okiennych, starych, niewymienionych, przepuszczających wrażliwie wszystkie generowane realnie odgłosy świata, miałyśmy obie z kitką unikalną okazję współpercypować, współsłyszeć skowyty i lamentacje, do jakich zdolny wysoce okazał się tegoroczny zimowy wiatr, polifoniczny jak teatr narodowy co najmniej lub powszechny. I choinkowe lampki, i przytulność ogólna, niepodważalna raczej, bez dwóch zdań, panująca tu w środku mimo okien, sprawiały, że z żenadą - w kontekście rzeszy bezdomnych - kombinowałam w myślach, co by się stało takiego, gdybym wytknęła za ramę, na parę sekund dosłownie, swój gorączkowy mózg, żeby mi z niego wywiało wszystkie metale ciężkie - ogólnie to, co trzeba. Ale tak selektywnie, żeby też z drugiej strony nie powiewało mi odtąd wszystko równo. I grafomańskie zapędy, nad którymi zadumałam się w swoim kontekście przy śniadaniu. Równie głęboko zresztą, jak nad losem katowanych przemysłowo kur, których jajka nie stawały mi jakoś w gardle.
Zostawiając póki co na obiad grafomanię jako zagadnienie, plus mitomanię gratis, czemu nie, postanawiam, ale odwołalnie, że się pożegnam tymczasem (czemu nie). Nie wybieram się jednak zbyt daleko. Kiedy wyje, duje i wymiata, co najbardziej lubią tygrysy? Fajne gniazdka. Niżej ilustracja:
*********************************************************
piękne gniazdko ! i Tygrys taki wyciszony,zrównoważony, chyba szczęśliwy z tym gniazdkiem
OdpowiedzUsuńAle miło! Cieszę się, że Ci się podoba:D
OdpowiedzUsuńI że koleżka Tygrys robi takie dobre wrażenie...:))
:DDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuń:DDD
OdpowiedzUsuń