poniedziałek, 24 października 2016

czy tu się głowy ścina, czy zjedli tu Murzyna

**********************************************************

Mniejsza o kozy, pająki i gołębie, ktoś mi powie, a ja mu odpowiem (czemu nie?) analogiczną konstrukcję stosując dla uproszczenia, tyle że wypełnioną inną treścią, czyli w taki sposób: Mniejsza o Smoleńsk, Wołyń, Króla, na które nie mam jakoś ochoty nawet cienia, ani półcienia, ani ćwierć. I jak sobie pomyślę, że polska dziatwa szkolna en masse miałaby być goniona do obligatoryjnej konsumpcji tychże, to mi się otwiera prężny ośrodek buntu w głębi czaszki, gdyż tym, co naprawdę świetnie by było pokazać polskim uczniom masowo w polskich szkołach i Polakom w Polsce jest najnowszy film Anki i Wilhelma Sasnalów: Słońce, to słońce mnie oślepiło. Ważny film. 

Zaczyna się jak w Obcym Alberta Camusa, który jest dla Sasnalów inspiracją. „Dzisiaj umarła moja matka. Albo wczoraj, nie wiem”, mówi w pierwszej scenie główny bohater (a w zasadzie antybohater), grany przez znakomitego Rafała Maćkowiaka, do swojego pracodawcy, od którego chce uzyskać urlop na tę kłopotliwą okoliczność. Potem bierze udział w pogrzebie rytualnym, katolicko-hipokryckim, z którego ucieka prawie pod koniec, robi to, na co wszyscy mamy ochotę. A następnie zabija Araba, wyrzuconego przez Bałtyk, trochę inaczej niż u Camusa, łup, łup, łup, ale też nie wiadomo dlaczego. A raczej wiadomo. Z automatu. Z powodu bierności i otępiającego słońca. Z powodu irracjonalnego lęku, który jest nakręcany i którego NIC nie usprawiedliwia. Bo nieczułość tego świata to jest nasza właśnie nieczułość. Mózgi mamy zbełtane jazgotem i bełkotem, dajemy sobie je zbełtać, wtedy łatwiej przychodzi konformizm. 

W tym filmie każda scena jest istotna, każdy detal. Także to, że partnerka bohatera przygotowuje w teatrze Wroga ludu wg Ibsena i że jest to przedstawienie Jana Klaty. 

Więc skoro tak się podziało, że jest bezsprzeczny popyt na akcje pospolite i zbiorowe, to postuluję posłanie uczniów polskich szkół na film Sasnalów, dla wspólnego dobra naszego i tej planety. Maszerujmy. Do kina też. 

A hejterzy niech popatrzą w gwiazdy i dadzą się ogarnąć „tkliwej nieczułości tego świata”, którego dotykają jeszcze swoimi stopami. 


**********************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz