poniedziałek, 21 listopada 2011

Eskapiści czy uciekinierzy?

*********************************************************

Lubi takie uciekanie ulic, domów, ogólnie - obrazów. Siedząc tyłem do kierunku jazdy, ściga je pilnym wzrokiem, śledzi z napięciem, patrzy, jak maleją, jak się cofają, jak panikują, jak nie chcą, jak stają się lisio chytre w postanowieniu jałowym wykonania skutecznego wizualnego uniku. – To nie w porządku! – wrzeszczą. - Daruj sobie, nie żegnaj nas wzrokiem! To ty spadasz, uciekasz, nie my! – krzyczą obrazki, falując, zapowietrzając się z oburzenia takim tanim, cywilizacyjnym chwytem, żałosną ściemą. Rozumiejąc sprzeciw sponiewieranej materii, pasażerka opuszcza od czasu do czasu wzrok, trafiając na kolana schowane w spodniach, własne. Czuje się wtedy bardziej fair. Za chwilę zresztą sytuacja zmieni się diametralnie, ponieważ ona sama znajdzie się na ulicy-uciekinierce, którą żegnała przed chwilą poprzez machanie, żeby własnymi butami poczuć jej niewzruszoność, statyczność, doświadczyć namacalnie, że przecięcie jej w poprzek nie oznacza zobaczenia przekroju asfaltu, ani przekroju ziemi, na której leży, ani nóżek. Usłyszy wtedy także, jak huczą fale, napierające na jej mózg - huhu! - który jak zawsze lojalnie uruchomi setki firewalli, żeby nie dopuścić do brutalnego kontaktu, żeby nie dobrał się łatwo światek-ekstrawertyczek do jego najwrażliwszych obszarów i żeby zignorować zaczepki w stylu: - A dlaczego nie ma karteczki: proszę pukać w przypadku zamknięcia (w sobie się)? Oo, nieładnie. A także niezdrowo. Na szczęście pukam, łomoczę, to ja! Super okazja! Mam dla ciebie coś - super tani, mało używany mózg, o profilu alternatywnym, na dodatek prany regularnie w jednym z proszków wiodących, wybielony, dobrze wypłukany. Reaguje na to, co wszyscy. Ziewa także wtedy, kiedy wszyscy. Jak go wepniesz, wtedy się otworzysz, wyjdziesz z siebie co najmniej na dobę albo całkiem.
Powiedziała to głośno: - Może kupić? Zakrztusiła się jednak biszkopcikiem z powodu kotka, który wyrósł niespodziewanie na wysokości jej oczu, przewiercając je zresztą dość wymownie. - Nie bój, kotku, i tak nie mam kasy.


*********************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz