*******************************************************
Zacznę od negatywów:
- nie jestem wielbicielką Hegla (toteż w tekście samiutkie tezy - zero syntez i zero antytez, żadnych okrągłych triad)
- nie jestem też protestantką (choć oczywiście doceniam - Lutra w każdym razie na pewno)
- nie zamierzam przeorać Europy - zwłaszcza duchowo i mentalnie (nie musisz drżeć, Kontynencie!;))
Ale w drodze do domu kupiłam fajne szpilki, więc pomyślałam sobie, że postawię dziś kilka tez (czwartkowych) i przyszpilę je zawadiacko (jak również bezboleśnie - taką przynajmniej mam nadzieję) do drzwi w Nieoswajalnym. Jeśli spadną pod wpływem wiatru, błyskawicznie podbiegnie kotek i czym prędzej się na nich ułoży. Tak czy siak - do czegoś się przydadzą. Lub nie (wtedy będą sztuką dla sztuki;). Ok, here goes.
Teza 1
Nie wszystkie doby trwają 24h - niektóre znacznie dłużej. To całkowicie pewne. I podeprę się teorią względności (a co!:) - skoro rozszerza się wszechświat, czy nie mogą rozszerzać się również doby? To był kosmicznie długi dzień. Czy przeczytam jutro o czarnej dziurze, w którą wpadł ten przedziwny czwartek?
Teza 2
Przeładowanie zakrzywia czasoprzestrzeń bardziej.
Teza 3
Konfrontacja z legendami bywa trudna nie tylko w zakrzywione kosmicznie czwartki.
Ta legenda to Ibsen (tym razem).
Z przyczyn zależnych ode mnie tylko do pewnego stopnia (cóż) muszę zająć się nie na żarty m. in. Dziką kaczką H. Ibsena (tego wielkiego moralisty). No więc czytam. Ponura sprawa. Przede wszystkim rozłożył mnie język. Totalnie anachroniczny. Gdyby ktoś miał pomysł wystawienia tego w teatrze, przydałoby się nowe tłumaczenie.
Gdy nieznośny "apostoł prawdy", Gregers (główny bohater), mówi z zapamiętaniem: "Kiedy spoglądam wstecz na całe twoje życie, mam wrażenie, że patrzę na pole walki, na którym wszędzie widać pogruchotane egzystencje ludzkie", to oczywiście nabieramy o nim odpowiedniego wyobrażenia (osobnik pompatyczny, bezkompromisowy, ze skłonnością do kaznodziejstwa i źle pojętego misjonarstwa). Można to jednak powiedzieć inaczej.
Ibsen jest ciężkostrawny nie tylko dlatego. Nie ma nad nami litości. Czy naprawdę tacy jesteśmy?
Teza 4
Zdarza się, że cieszymy się z rzeczy, które nie dla nas są przeznaczone. Dzieją się w jakieś współdzielonej rzeczywistości i dlatego się zazębiają - moje, twoje, nasze, dla-mnie-nie-dla-mnie, tobie-nie-tobie. Jak rozpoznać, co jest przypadkowe, a co ma głębszy sens?
Teza 5
O łapaniu srok za ogon. Zbyt wielu. Czy to jakieś ludowe żarty? Niech ktoś spróbuje złapać - choćby jedną! Oczywiście teoretycznie. Praktycznie - protestuję i się odcinam: żadnego łapania biednych ptaszków, usidlania, zamykania itp.:) Niech fruwają swobodnie i wiecznie. We wszystkie strony świata. Wracając do meritum: jeśli założyć, że łapiący to ja, a sroki - sprawy, które próbuję ogarnąć (a one wymykają się zmyślnie), to jest to w miarę trafny obraz mojej aktualnej sytuacji egzystencjalnej.
Teza 6
Można być jednocześnie twórcą i tworzywem.
cd. raczej nie nastąpi
"A teraz muszę już iść. Mój pociąg odchodzi za godzinę." Hłasko tak powiedział. Ale zdrzemnął się jeszcze przed podróżą. I już się z tej drzemki nie obudził.
*********************************************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz