środa, 2 grudnia 2015

Gdy wszystkie koła się kręcą, ale nic nie posuwa się do przodu

**********************************************************

- Oglądałaś sułtana? – babcia pyta mnie o to standardowo, mając na myśli serial, i nie czeka na odpowiedź, tylko zaczyna mi streszczać, a ja powtarzam „no co ty” na potwierdzenie wrażenia, jakie wywiera na mnie wyśrubowany poziom komplikacji pałacowych intryg, no i w ogóle. 

Babci Nasuh Efendi przypomina wujka Józka, a Bali Bey Kazika, przystojniachę z gimnazjum, w którym się babcia kochała, więc jeśli się przypadkiem nie pojawia w babci opowieści żaden z nich, to wtedy pytam babcię: co u Józka? lub: co u Kazika? I niby jest jak w domu. A jednak robi ten serial z babcią coś takiego, że traci ona humor i staje się na chwilę srogą reprezentantką opcji „OST”, bez żadnych wolnych żartów. 

Dla wyjaśnienia kwestii, wykorzystam kawałek, napisany przez Josepha Rotha, w ramach charakterystyki własnej i własnego wydawcy, Gustava Kiepenheuera, w 1930 roku: 
„Zaprzyjaźniliśmy się mimo przeciwności naszych charakterów. Kiepenheuer bowiem jest Westfalczykiem – ja zaś Ostfalczykiem. Ciężko byłoby wyobrazić sobie większe przeciwieństwo. On jest idealistą, ja sceptykiem. On kocha Żydów, ja nie. Jest fanatykiem postępu, ja reakcjonistą. Jego wieczna młodość przy mojej wiecznej starości! Dobiega pięćdziesiątki, podczas gdy ja wkrótce skończę lat dwieście. Gdybym nie był mu bratem, to mógłbym być jego pradziadkiem. Jestem radykałem, a on ma naturę ugodową. Jest uprzejmie nieokreślony, ja dobitny. On sprawiedliwy, ja nie. Ja pesymista, on optymista. Jakieś tajemne więzi muszą nas łączyć, ponieważ bywa, że zgadzamy się we wszystkim”. 
Samotny wizjoner. Joseph Roth we wspomnieniach przyjaciół, esejach krytycznych i artykułach prasowych, Wydawnictwo Austeria, 2013 
 
 zmiana pałacowego wystroju

**********************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz