piątek, 6 grudnia 2013

Nie ma doznania f a ł s z y w e g o

**********************************************************

- Co pan robi od rana do wieczora? 
- Doznaję siebie.

Ja doznaję obecnie Ciorana, O niedogodności narodzin, skąd pochodzi powyższy dialog. Żartów nie ma. Tako rzecze Cioran, uznawszy autora Zaratustry za stanowczo zbyt n a i w n e g o. I jest w tym przerastaniu mistrza zatrważająco przekonujący. Niech was te tytułowe radosne "narodziny" przypadkiem nie zmylą.

Ale ja chcę o poezji. To, co Cioran o niej pisze jest też "moje":

"Znam jedną tylko, całkowicie zadowalającą wizję poezji; to wizja Emily Dickinson, gdy mówi, że obcując z prawdziwym wierszem, czuje się tak zmrożona, że ma wrażenie, iż nie rozgrzeje jej już żaden ogień".

Jest to też dobry pretekst, żeby oddać jej głos - tej, co mrozi. I tak ostro się to czuje (jak mawiał ordynans Lermontowa, kiedy poeta pytał go, czy "rozumie" wiersze: "Gdybym rozumiał, to nie byłby wiersz"). Zatem teraz sama Dickinson w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka:

[335]

Nie to, że Umieranie boli
Bardziej niż Życie – na pewno
Boli jednak inaczej – to Ból,
Który dzieje się za Drzwiami – na Zewnątrz –

To – Obyczaj Południowy – Ptaka,
Który leci ku cieplejszym Rajom
Jeszcze zanim Mróz ściśnie – gdy my –
To te Ptaki, które – zostają –

Które drżą pod wrotami Zagrody
I czekają na niechętny Okruch –
Póki Śniegi litościwe – Upierzeniu
Nie przemówią wreszcie do rozsądku –



**********************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz