wtorek, 24 września 2013

Wszyscy idą spać, więc ty też musisz

**********************************************************

Kiedy Orfeusz patrzy na Eurydykę w Hadesie jest wstrząśnięty, widząc ciężkie, martwe ciało – jej i nie jej - jakby cała lekkość uszła z niego z ostatnim oddechem. Eurydyka nie żyje i to martwota śmierci robi takie wrażenie na żywym Orfeuszu, który jednak wierzy w odwracalność. W taką opcję. Jak to widzi Eurydyka?

„Człowiek kurczowo czepia się wiary, że jest gdzieś ktoś wystarczająco w nim zakochany , aby go przytrzymać, nie dać porwać. Lecz ta wiara nie ma podstaw. W ostatecznym rozrachunku każda miłość jest umiarkowana. Nikt z nami nie pójdzie.
Mit Eurydyki opacznie zrozumiano. W istocie mówi on o samotności śmierci. Eurydyka jest w piekle, spowita całunem. Wierzy, że Orfeusz dość mocno ją kocha, aby przyjść jej na ratunek. I on rzeczywiście przychodzi. Lecz jego miłość okazuje się w końcu za słaba. Orfeusz porzuca ukochaną i wraca do własnego życia.
Mit Eurydyki przypomina, że z chwilą śmierci tracimy wszelką zdolność do decydowania o tym, kto będzie nam towarzyszył. Przemożny wir porywa nas ku przeznaczeniu; nie od nas zależy, przy kim spędzimy wieczność.”
(J. M. Coetzee) 

Tak właśnie jest u Miłosza (w Orfeuszu i Eurydyce) – oto finał długiej drogi Orfeusza: 

[...]
Dniało. Ukazały się załomy skał
Pod świetlistym okiem wyjścia z podziemi.
I stało się jak przeczuł. Kiedy odwrócił głowę,
Za nim na ścieżce nie było nikogo.

Słońce. I niebo, a na nim obłoki.
Teraz dopiero krzyczało w nim: Eurydyko!
Jak będę żyć bez ciebie, pocieszycielko!
Ale pachniały zioła, trwał nisko brzęk pszczół.
I zasnął, z policzkiem na rozgrzanej ziemi.
 
[Cz. Miłosz, Orfeusz i Eurydyka]

Tylko u Kafki jest inaczej - udręczony, oddzielony od bliskich bohater kładzie twarz na zdjęciu nieobecnych. Czuje na policzku jego przyjemny chłód. Dopiero wtedy zasypia.



**********************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz