Baratay napisał swoją książkę, Zwierzęcy punkt widzenia. Inna wersja historii, językiem naukowym, ale nie całkiem beznamiętnie, zdarza mu się stosować wykrzykniki w momentach, kiedy nie wytrzymuje, gdy opisywane przez niego praktyki przekraczają wszelkie cywilizacyjne/ cywilizowane normy. Normy ludzkie i normy zwierzęce. Ludzkie zwłaszcza, bo to szczególnie ludzkość stać na zdumiewający wachlarz zachowań.
I choć Baratay stara się objąć wszystko – dobre i złe – w odniesieniu do bydła, psów i koni, bo nimi zajmuje się w szczególności, w relacji z ludźmi, to całokształt, jaki się wyłania z tej historii, naznaczony i zdominowany przez nasz gatunek, wydaje się absolutnie nie do obrony. It’s hopeless, jak mówi Bestia w rozpaczy i zwątpieniu, zakrywając łapą twarz. It’s hopeless. I niech nas nie zwiedzie, że tuż po rozdziale Brzemię cierpień następuje Ciepło zażyłości. Tu nic nie jest do końca czyste. Mało mamy na swoją obronę. Za mało. Jesteśmy uzurpatorami na tej planecie i wygląda na to, że nic nie zmieni tej sytuacji. Traktujemy hurtowo, jak przedmioty, istoty, które są żywymi, czującymi jednostkami. Historia opracowywania najbardziej optymalnych metod przemysłowego uśmiercania bydła to hańba dla naszego gatunku. A mamy na swoim koncie wiele plam podobnego kalibru. Hekatomb. Wciągamy zwierzęta w swoje wojny, swoje sprawki, swoją nieokiełznaną żarłoczność, żądzę władzy, żałosne kaprysy. To, co nas bulwersuje w odniesieniu do ludzi, np. obozy śmierci, nie oburza nas w kontekście krów, świń, koni i innych zwierząt. Oczywiście, wzruszamy się historiami spektakularnymi, takimi jak ostatnia, sprzed paru tygodni - krówki, która uciekła z transportu na rzeź i schroniła się na wyspie. Już ją nawet ułaskawiono zaocznie, ale niestety disnejowski plan się nie powiódł – krowa zmarła pod wpływem tych przejść na zawał. It’s hopeless. Jesteśmy nienażarci, dosłownie i w przenośni, co jest mega paradoksem, bo ten przesyt uderza w nas samych. Ale nawet w tym nie widzę ratunku – że się opamiętamy z egoizmu. Zresztą taka motywacja – poza tym, że jest obrzydliwa - ma krótkie nogi.
Zdolność do odczuwania bólu u ssaków, ptaków, gadów, ryb, mięczaków i skorupiaków dowiedziono naukowo na przestrzeni XX/XXI wieku. Jakby to było konieczne. No wiem - było konieczne, choć trudno uwierzyć, że to może nie być oczywiste dla każdego przeciętnie ogarniętego homo sapiens, który zetknął się choć raz ze swoimi żywymi współmieszkańcami na tej planecie. Ludzie jednak są różni. — A skąd pan wiesz, że ja nie jestem łotrem? – spytał Wokulski Geista. — A skąd pan wiesz, że koń nie jest krową? — odpowiedział Geist. — W czasie moich przymusowych wakacji, które niestety, ciągną się po kilka lat, zajmuję się zoologią i specjalnie badam gatunek człowieka. W tej jednej formie, o dwu rękach, odkryłem kilkadziesiąt typów zwierzęcych począwszy od ostrygi i glisty, skończywszy na sowie i tygrysie. Więcej ci powiem: odkryłem mieszańce tych typów: skrzydlate tygrysy, węże z psimi głowami, sokoły w żółwich skorupach, co zresztą już przeczuła fantazja genialnych poetów. I dopiero wśród całej tej menażerii bydląt albo potworów gdzieniegdzie odnajduję prawdziwego człowieka, istotę z rozumem, sercem i energią.
Tyle Bolesław Prus poprzez Geista.
Ale na koniec jeszcze Baratay. Ostatni rozdział książki ma tytuł: Uznać temat w całej rozciągłości i zawiera zachętę do dalszych studiów historycznych, do wyniesienia zwierząt do rangi pełnoprawnego tematu badań:
Historyk powinien nadać pewną konsystencję, gęstość i zróżnicowanie wymiarowi czasu, który zbyt często jest spłaszczany, tak jakby nic się nie działo od momentu pojawienia się dzikich zwierząt do ich obecnej sytuacji, od udomowienia w neolicie do współczesnych sposobów posługiwania się nimi. Powinien przyswoić sobie historię zwierzęcych „kultur”, pokazać, że społeczności zwierząt nie są pozbawione historii, jak jeszcze do niedawna mówiono o „tradycyjnych” społecznościach ludzkich, co uwidocznia fakt, że odmawianie lub przyznawanie historii Innemu nie jest gestem niewinnym, lecz politycznym. (...)
It’s hopeless, więc czas to zacząć zmieniać radykalnie.Musimy przestać patrzeć i myśleć z perspektywy pępka świata, za jaki się uważamy, zacząć prowadzić badania z szerokim gestem, aby lepiej widzieć i podkreślać zdolności oraz predyspozycje zwierząt w ich gatunkowym zróżnicowaniu, do tej pory bowiem tylko je negowaliśmy lub ukrywaliśmy, broniąc pozycji i przywilejów, które przyznaliśmy sobie jako gatunek ludzki.(Éric Baratay, Zwierzęcy punkt widzenia. Inna wersja historii, Wyd. w Podwórku, Gdańsk 2015)
**********************************************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz