niedziela, 11 lutego 2018

Hit i kit jednak

**********************************************************

Oszalałam normalnie z tymi życiorysami. Ledwo skończyłam z Gombrem, marząc o pójściu sobie wolno w całkiem inną stronę, już się potknęłam znowu o cegłę pokrewnego jak najbardziej gatunku, też nielekką na oko, tyle że wypełnioną fartownie czcionką dużą z dużą ilością światła pomiędzy wierszami. Dodatkowo jeszcze, choć cegła ma podtytuł Autobiografia, jest to życiopisanie już przedefiniowane i polega na tym, że auto-opowieść nie jest lita, tylko się wyłania z rozmowy między dwiema osobami, prowokowana pytaniami/ komentarzami drugiej strony dialogu. Nie jest to jednak wywiad-rzeka. Mowa o rozmowie Mistrza z Alfą i Omegą tego nowego gatunku („autobiografii, które powstają z rozmów”), Rafałem Księżykiem. Mistrz też zresztą ma imię i nazwisko – brzmi ono (czyli imię jego) Marcin Świetlicki. 

A ponieważ tak się składa, że Mistrz ma urok osobisty raczej duży i mówiąc o sobie: Moja droga jest zupełnie inna, mówi prawdę, połknęłam Nieprzysiadalność. Autobiografię tych obu, Świetlickiego i Księżyka, jednym haustem. Bardzo smacznie było. Świetlicki nie jest „facetem tworzącym z nadmiaru sił żywotnych i zdrowia, za pomocą specjalnego daru bogów, zwanego talentem” (to Gombrowicz o tym, jak Polacy myślą o artystach). Jego wiersze powstają nie ze zdrowia raczej, lecz z choroby. „Sztuka, jeśli nie jest niebezpieczna, nie jest sztuką”, to już sam Świetlicki. Jego najnowszy wybór wierszy pt. Polska, wystylizowany na patriotyczny śpiewnik, pooglądałam na razie w księgarni. Widzę go pod każdą polską strzechą. W marzeniach oczywiście. A marzy się zawsze bez ironii. 

Nie nudziłam się przy Nieprzysiadalności ani przez chwilę, czego nie mogę powiedzieć o filmie Atak paniki, na którym wynudziłam się jak mops. Nie zaśmiałam się w zasadzie ani raz. Bez przesady. Żyjemy w epoce po Tarantino jednak. Że ludzie są debilni, że się komunikują na poziomie pantofelków, dysponując potencjałem jednak większym, co prowadzi ich momentami do dyskomfortu lub frustracji, a następnie do gwałtownych, agresywnych często zachowań, to już wiem. Nic nowego mi ten film nie powiedział. Nic nowego na nim nie poczułam. W ogóle nic. Scenariusza brak. Aktorzy tylko świetni. I może nie wiem, czego mi trzeba w tym momencie, ale wiem czego mi nie trzeba na sto procent – nieprzyzwoicie przereklamowanych polskich komedii. 

 Nico i Mistrz
fot. z: Nieprzysiadalność. Autobiografia, Marcin Świetlicki, Rafał Księżyk, Wydawnictwo Literackie 2017

**********************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz