poniedziałek, 9 października 2017

ładnie mówisz Baruch

**********************************************************

Jest taka zasada (NOMA) o „nieobejmujących się magisteriach”, deklarująca, że nauka i religia zajmują odrębne obszary wiedzy i jako takie nie wchodzą sobie w drogę. Nauka nie daje odpowiedzi na pytania o znaczenie i sens życia, czym z kolei zajmuje się religia. Naukowe potwierdzenie istnienia „boskiej cząstki” nie ma żadnego związku z odpowiedzią na pytanie o istnienie „religijnie” pojętego Boga. 

W osobowego Boga wierzyć trudno, ale równie trudno nie czuć czasem religijnego prawie nabożeństwa wobec przyrody i kosmosu, niektórych zjawisk i widoków: drzewa, morza, góry, oceany, wiatr w liściach, niebo nocą. Albo w dzień. 

Wojny religii z nauką mnie nie interesują. A jeśli chodzi o naukę, to być może nie potrzebuję całej tej zarąbistej wiedzy na temat mózgów szympansów, żeby zobaczyć w nich siebie, ale jednak na coś liczę. Liczę na „coś”. 

Więc obejrzałam też Photon Normana Leto. Andrzeja Chyry, który jest w tym filmie naukowcem i narratorem/rozmówcą, można słuchać i słuchać bez końca. Ale jest też dziennikarka, która przychodzi do niego z innego porządku, „łaknie” czego innego i zwraca się do fizyka, jak Bóg do Spinozy w wierszu Herberta: mówisz ładnie Baruch/ lubię twoją geometryczną łacinę/ a także jasną składnię/ symetrię wywodów/ pomówmy jednak/ o Rzeczach Naprawdę/ Wielkich/ - popatrz na twoje ręce/ pokaleczone i drżące/ - niszczysz oczy/ w ciemnościach/ - odżywiasz się źle/ odziewasz nędznie/ - kup nowy dom (…) - pomyśl/ o kobiecie/ która da ci dziecko (…) [Z. Herbert, Pan Cogito opowiada o kuszeniu Spinozy]. Ale co to ma do rzeczy? – pyta fizyk. 

Photon, reż. Norman Leto  

**********************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz