Filmują i fotografują mnie, bo jako smok morski zostałem uznany za relikt prymitywnego gatunku, zagrożonego rychłym wyginięciem; w ten sposób ja, który sam byłem niegdyś Artystą, zostałem obiektem zainteresowania ludzi sztuki. Ja, którego rolą było kiedyś pomagać przy klasyfikacji zbiorów przyrodniczych, sam stałem się jej przedmiotem. Moje małe przezroczyste płetwy trzepoczą niczym skrzydełka wróżki – przyglądam się tym ludziom, a oni mnie, zachwyceni moim przecudownym ubarwieniem i spokojnymi ruchami, i myślę.Richard Flanagan, Księga Ryb Williama Goulda, Wydawnictwo Literackie 2016, przekład Maciej Świerkocki
O czym myśli William Buelow Gould, zmartwychwstały jako morski smok? Myślę o tym, oglądając filmik z rubinowym smokiem w roli głównej, nowo odkrytym okazem (Phyllopteryx dewysea), którego obraz nagrały nie tak dawno kamery naukowców z San Diego u wybrzeży Australii, dając tym samym dowód, że rubinowy smok morski autentycznie występuje w przyrodzie.
O czym myśli, unosząc się w wodzie, frunąc w morzu, pikując na dno, przedzierając się przez roztańczone wodorosty?
Że chciał stworzyć arkę, tworząc Księgę? Muszę przyznać, że tęsknię za ludzką mową, chciałbym odzyskać umiejętność posługiwania się nią choćby na kilka chwil, by móc wyjaśnić, że kiedyś chciałem żyć jako eksplodująca tęcza kolorów, srogie słońce rozpadające się na kawałki w delikatnym deszczu, musiałem jednak zadowolić się robieniem brudnych znaków na tanim brystolu. Chciałbym powiedzieć, że kiedyś pragnąłem wzbić się i wstrząsnąć niebiosami, zanurzyć się w morzu i poruszyć ziemię, poznać piękno i cudowność tego świata, które, z czego zdaję sobie dzisiaj sprawę, są równie bezkresne jak ich przeciwieństwa. I chciałem, aby inni poznawali je ze mną, ale nic z tego mi się nie udało.
Myślę o tych wszystkich księgach świata, które chciałyby coś wytłumaczyć. I że coś się jednak udało.
Ale kiedy znikną wszystkie ryby, to czyj radosny skok i plusk zdoła nam powiedzieć, skąd biorą się kręgi na wodzie?
**********************************************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz