Jeśli chodzi o poległych, czyli takich, co zginęli w walce, to inskrypcje na ich grobach mogą stać się cennym wskaźnikiem dla potomnych.
Kiedy historyk Götz Aly badał, dlaczego latem 1941 Hitler z Goebbelsem, którzy spotkali się w Wilczym Szańcu, by omówić „szereg kwestii politycznych i propagandowych”, postanowili wstrzymać czasowo Akcję T4 (uśmiercania osób chorych psychicznie na terenie Niemiec jako „darmozjadów”), motywując to chęcią utrzymania „spokoju w kraju” i ograniczenia do minimum ciężarów wojny, „także tych psychologicznej natury”, „w stosunku do szerokich mas”, okazało się, że popularność Führera w Niemczech oraz wiara w jego mądrość znacznie w tym czasie osłabły, stąd ta nagła troska. A stwierdzono to m. in. dzięki analizie nekrologów poległych wówczas żołnierzy:
„Policzyliśmy, jak często rodziny używały tradycyjnej formuły Poległ za naród i ojczyznę, a jak często jej nazistowskiego odpowiednika: Poległ za Führera, naród i ojczyznę. W gazecie NSDAP Frankfurter Volksblatt od czerwca do września 1941 roku tylko pięćdziesiąt procent rodzin poległych oddawało w nekrologach cześć Führerowi – wcześniej było ich dziewięćdziesiąt procent. W niezależnej od partii Frankfurter Zeitung odsetek nekrologów ze wzmianką o Führerze wynosił początkowo czterdzieści procent, a w trzecim i czwartym kwartale roku spadł do dwudziestu procent”Götz Aly, Obciążeni. "Eutanazja" w nazistowskich Niemczech, Wydawnictwo Czarne, 2015
Naród? Ojczyzna? Führer? Wszyscy wiemy, że oni zginęli w niewiarygodnym horrorze, jakim była II wojna, jednym z wielu, choć jednak wyjątkowym, jaki homo sapiens zaserwował temu swojemu najlepszemu ze światów. Wiemy?
Gottfried Wilhelm Leibniz
**********************************************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz