Więc obleźliśmy całą planetę, jak przystało na takie gatunki, jakimi właśnie jesteśmy - niewybredne, kosmopolityczne. Uaktywniamy się zwykle w temperaturze powyżej 10°C, podejmując wyzwania typu ‘stalowe pośladki’ z dziedziny aerobiku lub ‘stalowe szczękoczułki’ z kategorii ‘szukam żywiciela’. My i kleszcze. Uwaga, uwaga! Ludzie z wielkimi stopami oraz kleszcze!
Od kiedy zobaczyłam na filmie Mikrokosmos wiele, wiele lat temu, jak różne takie żuczki z niewiarygodnym mozołem przedzierają się przez istny busz, jaki stanowi dla nich średnio wysoka trawa, przestałam się dziwić, że biedronki wylegają tak masowo na chodniki, ładując się wprost pod walce ludzkich stóp. Mkną po autostradzie, czasem ginąc.
To na marginesie. A teraz mainstreamowe dla tego tekstu pytanie, które brzmi następująco: Jakie ma w takim momencie erupcji wielkiej mocy prawo głosu organizm bez skłonności do tycia i życia? Zasadnicze. Może polecieć tekstem choćby takim:
„Moje uszanowanie, panie wykałaczkowy, panie pożeraczu nieboszczyków, panie spocona lokomotywo i pożeraczu kałuży krwi. Życzę panu wesołego rozkładu!”.*
To są słowa jednego z pacjentów zakładu psychiatrycznego w Stadrodzie, skierowane do ordynatora Gerharda Kloosa w 1941 roku i przez niego odnotowane, a następnie zamieszczone w artykule pt. Über den Witz der Schizophrenen (O śmieszności schizofreników). Gerhard Kloos uczestniczył aktywnie w Akcji T4, krzątał się przy niej bardzo sprawnie, nie zaprzestając przy tym naukowych obserwacji.
* Götz Aly, Obciążeni. „Eutanazja” w nazistowskich Niemczech, Wydawnictwo Czarne, 2015
**********************************************************