Mówiłaś, że nie czytasz książek o miłości, babcia uśmiecha się chytrze. Bo nie czytam, a co? A to? Babcia wskazuje palcem na wystający z torby, porzuconej przeze mnie w przedpokoju, dowód na moją nędzną hipokryzję: JAK PRZESTAŁEM KOCHAĆ DESIGN, czarno na białym się szczerzy tytuł wydrukowany wielkimi literami na okładce, widoczny gołym okiem, nawet bez użycia okularów.
Babcia zdenerwowana: coś przytrafiło się złego Sulejmanowi na wojnie, ale nie wie co i czy żyje. Bo zadzwoniła akurat ta moja koleżanka, wiesz która, ta od radia, no i odcinek się skończył, i nic nie wiem. Patrzę do Wikipedii i uspokajam babcię, że Sulejman Wspaniały dożył siedemdziesiątki, nawet z hakiem, a skoro w jej serialu całkiem niedawno przecież zginął pasza Ibrahim, to jesteśmy aktualnie gdzieś około 1536 roku, zaś sułtan historycznie zginął dopiero w 1566, tak że jeszcze ho ho i ho ho, kawał historii przed nami. Babci jednak to nie uspokaja. Dajże spokój, historia historią, a film filmem, mówi do mnie krótko jak do dziecka.
Ubieramy adidasy. Wychodzimy? Jeszcze torebeczka. Babcia przekłada przez głowę czerwoną kosmetyczkę, którą sobie przerobiła na torbetkę (dorobiła pasek) i teraz chodzi z nią wszędzie, jak Mamusia Muminka. Ma tam wszystko.
O nie, znowu blok pomazali ci wandale, babcia spogląda z bólem na koślawe kulfony postawione na czyściutkiej ścianie: JUDE GANG. Co za głupki, sekunduję babci z pełnym i autentycznym zaangażowaniem. Ale wiesz chyba dlaczego tak piszą tu akurat? Chyba jednak nie wiem. Bo tu cały Rynek przesiedlili tuż po wojnie, a w Rynku, wiadomo, wszystko przecież było żydowskie. A gołębiom wysypałaś? No to chodź, pójdziemy do kasztanów, popatrzymy sobie jak spadają, odpoczniemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz