poniedziałek, 21 marca 2011

Mówię nie, by powiedzieć tak

*********************************************************

Przeglądam ocalonego poetę, który ma wielką umiejętność (a może defekt taki) bezstratnego kompresowania sensów, ekstremalnego tak bardzo, że balansuje na granicy milczenia. Nurkuje w język, jak do grobu, pozostając wielkim niespełnieniem dla wszystkich tłumaczy świata.

To, co zrobię za chwilę jest po prostu niewybaczalne: zacznę wiersz i go nie dokończę. Okaleczę go tylko po to, żeby wyszedł fajny kawałek o bogu (bo dalej już nie jest tak "fajnie"):

RAZ,
słyszałem go,
mył świat,
niewidzialny, całą noc,
naprawdę.

*********************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz