*********************************************************
Och, och i jeszcze raz och! Tak szlochała wrona-zmartwiona (trzeba przyznać, że teatralnie), której przysnęło się nieco na słonku, w samo południe zresztą, wskutek czego wypłowiały jej prawie doszczętnie kruczoczarne, przepiękne pióra. Skonstatowawszy ten dramat, wrona zalała się łzami. Siedziała tak i płakała, operując powyższymi wykrzyknikami, aż pojawił się mały jeż, który był bystry, miał dobry charakter oraz czarny węgielek przy sobie. Dzielny jeżyk paroma zręcznymi ruchami łapek przywrócił wronie-zmartwionej pierwotną, głęboką czerń, przy pomocy węgielka oczywiście, tak fachowo, że była jeszcze piękniejsza niż przed tym przykrym incydentem.
Tyle bajka, która skończyła się dobrze. W realu jeżyk zażądałby pewnie od wrony niebagatelnej kaski za taki bodypainting, wprost proporcjonalnej zapewne do stanu desperacji, w jakim się znajdowała, jak również bazując na wiedzy, że nikt z jej bliskich przyjaciół i w ogóle nikt w okolicy stosownego węgielka nie posiada. Wrona zaczęłaby biegać po różnych kafkowskich instytucjach w celu uzyskania wystarczającej ilości gotówki na ten elementarny zabieg i niechybnie straciłaby wiarę w szlachetność oraz dobrą wolę zwierzątek, zamieszkujących las, a swoje potencjalne pociechy uczyłaby ku przestrodze wyłącznie anty-wierszyków, wypranych ekstremalnie z sielankowych, nadętych dyrdymałów, wypaczających prawdziwy obraz świata. Wyobrażam sobie jej rezolutne wronięta, recytujące z zapałem:
- Kto ty jesteś?
- Biedny głupek.
- Jaki znak twój?
- Oko w słupek.
- Gdzie ty mieszkasz?
- W Nonsenslandzie.
- Po czym stąpasz?
- Cóż, po bandzie.
Pozostaje mi przypomnieć złośliwie wszystkim rozczarowanym wronom, że i tak żyjemy na najlepszym ze światów! (miłosiernie za to nie dodam, przy jakim założeniu;)
Nasłuchawszy się tych wronich anty-bajek, odwracam się i odchodzę, buźka. Bright star, wierzę w ciebie, ale nie idę za tobą. Za chwilę całkiem się oddalisz (bo zakładam, że jesteś ruchomą gwiazdą).
*********************************************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz